Na pewno doskonale to znasz – zimne, spocone ręce, suchość w ustach, brak apetytu. Kiedy to było? Przed pierwszą randką, ważnym egzaminem, kiedy po raz pierwszy wsiadłeś za kierownicę samochodu, gdy zachorowało twoje dziecko, a lekarze przez dłuższy czas nie mogli postawić diagnozy.
To stres, który – choć trudno go jednoznacznie zdefiniować – jest reakcją organizmu człowieka na jakiekolwiek wymagania stawiane przed nim – te realne, ale też istniejące w naszej wyobraźni. Warto zaznaczyć, gdyż rzadko o tym pamiętamy, że taką reakcję mogą wywołać nie tylko doświadczenia negatywne, jak utrata pracy czy doznanie zawodu ze strony najlepszego przyjaciela, ale także to wszystko, co nas spotyka dobrego – ślub, awans w pracy czy wyjazd na wakacje. Sam stres nie jest także tylko niepożądanym i problematycznym zjawiskiem – nauka wyodrębnia bowiem nie tylko dystres (stres negatywny – jako odpowiedź na przedłużającą się, najczęściej negatywną sytuację stresową), ale także eustres – pozytywną stronę stresu, która pomaga nam zmobilizować się do podjęcia wyzwania, poszukiwania rozwiązań i oczekiwania pozytywnego rozwiązania stresującej nas sprawy.
I to tyle tytułem paranaukowego wstępu. Ile byśmy nie napisali o stresie, ile nie przeżyli w życiu sytuacji stresogennych i mieli już opracowane różne strategie radzenia sobie z nim, nie zawsze mamy pewność, jak w kolejnym przypadku zareaguje nasz organizm, jak się zachowamy. To my, dorośli, pomyślmy więc, jak reagują i przeżywają stres nasze dzieci? Co je stresuje i jak im pomóc?
Dzieciaki, o czym wielokrotnie zapewne już czytałeś, uczą się dopiero radzenia sobie ze skrajnymi emocjami. Nie mają jeszcze wypracowanych i przetestowanych ścieżek pokonywania trudnych sytuacji, nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć sobie świata. Mogą nawet nie rozumieć tego, co się z nimi dzieje. Dlatego my mamy za zadanie pomóc im i uczyć zachowywać się w sytuacjach stresowych.
Nie jest naszą rolą pozbawianie dziecka jakichkolwiek problemów – z resztą to raczej niemożliwe. Na życie naszego dziecka – czy tego chcemy czy nie – będą się składać także sytuacje stresujące. I dobrze, ponieważ w życiu dorosłym – o czym sam na pewno wiesz – nie da się tego uniknąć. Przyjrzyjmy się więc temu, co najczęściej stresuje dzieci, jak na stres reagują i jak możemy im pomóc stawić czoła trudnym sytuacjom.
Skąd się bierze dziecięcy stres?
Dziecięce stresory mogą chować się zarówno w domu rodzinnym, jak i poza nim, w szkole, grupie rówieśniczej, na boisku czy placu zabaw. Mogą być to zarówno bardzo poważne i skrajne sytuacje, jak przemoc domowa, trudna sytuacja materialna rodziny czy śmierć kogoś bliskiego, ale także – co spotykamy częściej w codziennym życiu – kłótnie rodziców czy nadmierne wymagania i oczekiwania stawiane dziecku przez najbliższych, jak również rywalizacja w szkole oraz zazdrość o koleżankę. Dzieciaki boją się rozłąki z ukochanymi rodzicami czy nowego miejsca, do którego jadą z dziadkami na wakacje lub nowych ludzi (także rówieśników), których mają spotkać na koloniach. Dla nieco starszych dzieci, w wieku szkolnym – oprócz wspomnianych sytuacji – stresujące mogą być wygląd (także ubiór), chęć bycia zaakceptowanym w grupie rówieśniczej, strach przed ośmieszeniem, etc.
Jak dzieci reagują na stres?
Wachlarz reakcji dzieci na sytuacje stresowe jest naprawdę duży i zachowania mogą być różnorodne, nie zawsze kojarzące się nam ze stresem. Młodsze dzieci mogą na przykład nie tylko płakać za mamą, ale wpadać w złość, krzyczeć, zachowywać się agresywnie. Często spotykamy takie zachowania jak wycofanie się z kontaktów z rówieśnikami, zamykanie się w sobie, niechęć do podejmowania różnych aktywności, unikanie sytuacji trudnych. O stresie, jaki przeżywać może nasze dziecko świadczą także objawy organizmu wskazujące na podłoże choroby somatycznej, tj. bóle głowy, brak apetytu, mdłości i wymioty, czasem nawet omdlenia. Zdarza się, że szczególnie młodsze dzieci, w stresowym okresie miewają niepokojące je czy wręcz koszmarne sny.
Jak pomóc dziecku przeżywać i przetrwać stres?
Kiedy dziecko czuje się źle, przeżywa stres, coś się nie powiodło, najważniejsza jest „bezpieczna przystań”, dom, który jest enklawą, gdzie spokojnie, bez pośpiechu można się wygadać albo zamknąć w pokoju i popłakać w poduszkę, bez ciekawskiego zaglądania mamy i dopytywania wciąż, co się stało. Czasem wystarczy tylko przytulić strapionego malucha, otrzeć łzy, podać ulubione kakao z bitą śmietaną. Stworzyć bezpieczną przestrzeń do rozmowy.
Niemniej ważna jest także nasza troska i zrozumienie wobec dziecięcych obaw. Choć wiemy, że strach ma wielkie oczy, a czasem to, co budzi lęk w naszym dziecku, nam wydaje się dziwne (no bo co budzącego niepokój może być w zaplanowanym wcześniej, pełnym atrakcji wyjeździe z ukochanymi dziadkami na letnie wakacje we Włoszech?), musimy wykazać się pełnym zrozumieniem i wesprzeć pociechę w trudnej sytuacji. Nie wolno bagatelizować dziecięcych obaw albo tłumaczyć, że nie ma w tym nic stresującego. Skoro maluch czuje strach i stres, to znaczy, że tak jest.
Słuchajmy uważnie naszego dziecka, z pewnością nie zawsze wprost potrafi powiedzieć, że coś budzi w nim duży lęk. Może czasem samo nie rozumie, że pewne objawy i zachowania świadczą właśnie o tym, że coś go przeraża, ale często gdzieś między słowami, pomiędzy opowieściami o tym, co wydarzyło się w szkole, wyłapiemy coś niepokojącego. Puzzle układanki stworzą całość i będziemy w stanie pomóc dziecku przejść przez stresującą sytuację.
Stres to duży wysiłek dla organizmu człowieka, szczególnie wtedy, kiedy nie przechodzi po jednym dniu i utrzymuje się przez pewien czas. Ważne wtedy, abyśmy starali się zadbać o zdrowie dziecka – istotny jest spokojny, długi sen, pożywne i zdrowe jedzenia a także relaks. Kiedy stres się przedłuża, postarajmy się znaleźć chwile na wspólną ulubioną zabawę, wyjście do kina czy weekendowy wyjazd na narty. To pomoże, chociaż na chwilę, zapomnieć o stresującym wyzwaniu.
Nie przeciążaj też swojego dziecka zbyt dużą ilością obowiązków, zajęć dodatkowych, kółek zainteresowań etc. Każde dziecko dla prawidłowego rozwoju, funkcjonowania i higieny psychicznej musi mieć zachowaną równowagę między obowiązkami a przyjemnością i zabawą. Przeciążone dziecko, to dziecko bardziej zestresowane, mniej odporne i często po prostu smutniejsze.
Możemy minimalizować stres, ucząc dziecko pewnych umiejętności. Dla przyszłego przedszkolaka ważne będzie np. opanowanie podstawowych czynności, jak korzystanie z toalety, mycie rąk czy zębów. Dzięki temu poczuje się pewniej w nowej, budzącej strach i niepewność sytuacji w przedszkolu. Starszemu dziecku, w szkole, przyda się zapewne asertywność, umiejętność jasnego wyrażania swoich opinii, odwaga w podejmowaniu decyzji, które możemy przecież ćwiczyć w domu.
W przeżywaniu stresu ważną rolę odgrywa także poczucie własnej wartości dziecka. Im wyższe ono będzie, tym lepiej, odważniej stawiać będzie czoła stresującym sytuacjom. Dawaj pozytywne wzmocnienia, doceniaj wysiłek i pracę dziecka włożoną w pokonywanie trudności.
Jeśli zdefiniujecie, co jest przyczyną stresu dziecka, postarajcie się z nim zmierzyć w rozmowie, rozłożyć go na czynniki pierwsze i przyjrzeć się wspólnie, czy faktycznie w skali od 1 do 10 budzi stres na początkowo wskazywane 10 punktów czy może jednak na 7? Jeśli twoje dziecko bardzo nie chce chodzić z klasą na lekcje pływania, przyjrzyjcie się, dlaczego, czego się boi i porozmawiajcie. Boi się, że utonie – jest to niezwykle mało prawdopodobne, zajęcia prowadzić będą wykwalifikowani nauczyciele pływania, którzy naukę dostosują do umiejętności uczniów, będą obserwować dzieci cały czas i w razie jakiegokolwiek problemu pomogą. Trzeba jedynie ich słuchać i wykonywać dokładnie to, co zadają. Boi się ośmieszenia, że nie umie jeszcze pływać, mając 10 lat – gdyby inne dzieci umiały pływać, nie chodziłyby na lekcje. Poza tym, każdy ma swoje tempo nauki, pokonywania barier własnego ciała i w każdej grupie znajdą się dzieci, które umieją pływać troszkę lepiej i troszkę gorzej. Co więcej, to fantastyczna zabawa i duża frajda pobawić się w wodzie z koleżankami.
W takich sytuacjach ważne jest także, aby zachęcając, nie zmuszać dziecka do czynności, która budzi jego lęk. Jeśli ma jechać na kurs jazdy na nartach, nie mówmy, że koniecznie musi się nauczyć, bo wszyscy jeżdżą i że to najlepszy sport na świecie. Nie pokazujmy dziecku najbardziej stromego stoku z informacją, że niedługo będzie razem z nami z niego zjeżdżało. Dajmy dziecku wybór, zachęćmy go, żeby spróbowało, a jeśli okaże się, że zupełnie mu się nie podoba, to ma przecież możliwość zrezygnowania z nauki. Sama świadomość, że nie musimy czegoś robić i możemy się wycofać czasami sprawia, iż strach i stres się zmniejszają.
Bądź konsekwentny, jeśli dałeś dziecku wybór, a ono po 3 lekcjach pływania absolutnie nie chce wracać na basen, nie podoba mu się to, nie czuje w tym żadnej frajdy i w żaden sposób nie jesteś w stanie go zachęcić do podjęcia kolejnej próby, trudno. Może okaże się, że woli najpierw przełamać się i poćwiczyć z tobą, a może po prostu nie lubi wody i nie nauczy się pływać. Choć to przydatna i fajna umiejętność, istnieją ludzie szczęśliwi, którzy jej nie posiadają.
Czasem zdarza się, że – pomimo wielu prób i starań z naszej strony – dziecko wciąż tak samo mocno odczuwa stres, który nierzadko je paraliżuje. Jeśli dotyczy to małych dzieci, rozłąki związanej z pójściem do przedszkola, może warto przełożyć to na kolejny rok, a czas danym nam spożytkować na obserwację dziecka, uczenie go umiejętności przydatnych w przedszkolu i ćwiczenie bycia bez rodziców (z babcią, dziadkiem, wujkiem). Zdarza się, oczywiście, że ogromnie przeżywany stres ma głębszą, poważniejszą przyczynę i dziecku niezbędna będzie pomoc specjalisty i np. trening umiejętności radzenia sobie ze stresem, umiejętności społecznych czy planowania czasu.
Natalia Biskupska
Psycholog, Psychoterapeuta