Nie ma umysłu bez uważności

W ostatnim roku trudno byłoby znaleźć jakiekolwiek pismo o tematyce psychologicznej, a nawet po prostu lifestayle’owej, w którym przynajmniej raz nie pojawiłby się termin Mindfulness lub bardzije swojsko Uważność. Chwilowa moda, trend, który szybko zastąpiony zostanie kolejnym dobrze brzmiącym hasłem? Mało prawdopodobne. O co zatem tyle szumu? Czy uważność to praktyka dla wybranych? Czy rzeczywiście jej praktykowanie może wspomóc leczenie zaburzeń, również tych wynikających z traumatycznych doświadczeń? Świetnie wyjaśnia to m.in. Bessel Van Der Kolk w swojej książce „Starach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”.  Rozdział o uważności autor rozpoczyna zdaniem „Nie ma wyzdrowienia bez świadomości”. I rzeczywiście większość metod terapii traumy opiera się na dwóch zdaniach „Zauważ to” i „Co się stanie potem?”.   Odczucia osób straumatyzowanych wydają się pozornie nie do zniesienia. Unikanie tych odczuć zwiększa jednak podatność na przytłoczenie nimi.  I w tym właśnie momencie na scenę wchodzi uważność. Dlaczego? Z kilku powodów:
  1. Świadomość własnego ciała daje nam kontakt ze światem wewnętrznym – a samo zdanie sobie sprawy, że jesteśmy zdenerwowani czy zaniepokojeni zmienia naszą perspektywę dając możliwość zmiany automatycznych wyuczonych reakcji!
  2. Uważność pozwala nam dostrzec przemijającą naturę naszych uczuć i wrażeń! Możemy znieść wiele cierpienia, o ile zdajemy sobie sprawę, że reakcje ciała stale się zmieniają!
  3. Skupiając uwagę na odczuciach z ciała rozpoznajemy ich dynamikę, a co za tym idzie możemy lepiej je kontrolować!
  4. Praktyka uważności uspokaja współczulny układ nerwowy – jesteśmy zatem mniej skłonni do przejścia w tryb „walcz-lub-uciekaj”!
  5. Uważność ma pozytywny wpływ na liczne objawy psychiatryczne, psychosomatyczne i związane ze stresem (np. depresja, przewlekłe zespoły bólowe)!
  6. Poprawia działanie układu odpornościowego, obniża ciśnienie i poziom kortyzolu!
  7. Wykazano, że pobudza obszary mózgu zaangażowane w regulację emocji i prowadzi do zmian związanych ze świadomością ciała i strachem!
  8. Zmniejsza aktywność naszego „mózgowego czynnika dymu” czyli ciała migdałowatego obniżając tym samym jego reaktywność na potencjalne czynniki wyzwalające!
Co nam to daje? Nie tylko tym, którzy doświadczyli traumy, ale każdemu  – wszyscy przecież doświadczamy trudnych emocji? Możemy przestać bać się czuć!  U osób straumatyzowanych obawa przed byciem owładniętym przez nieprzyjemne wrażenia zmysłowe sprawia, że ciało zastyga, a umysł się zamyka. Mimo iż, trauma to przeszłość mózg emocjonalny wytwarza wrażenia powodujące przerażenie i bezradność. Konsekwencją u wielu tych, którzy przeżyli traumę jest próba odcięcia się od emocji – poprzez alkohol, objadanie, unikanie kontaktów społecznych. Zmiana wymaga otworzenia się na wewnętrzne doświadczenia. Nauka zauważania i tolerowania takich reakcji somatycznych to warunek niezbędny do bezpiecznego wspominania przeszłości. Jeżeli nie radzisz sobie z tym co czujesz teraz, otwarcie przeszłości może zwiększyć Twoje cierpienie i nasilić traumę. Uważność to jednak także droga do spokojniejszego doświadczania rzeczywistości. Możemy znieść wiele cierpienia, o ile zdajemy sobie sprawę, że reakcje ciała stale się zmieniają! Na podstawie książki Bessela Van Der Kolka „Strach ucieleśniony. Mózg, umysł i ciało w terapii traumy”.

Agnieszka Tendyra

Psycholog, Psychoterapeuta